Translate

wtorek, 25 czerwca 2013

Bóg jest wszędzie, a świat jest dowodem na jego istnienie.

Boże,
dziękuję za każdą sekundę życia,
za to że jestem,
tu i teraz.
Za całe szczęście i smutek
Za mój talent i wady,
bo jestem aby być sobą.
Za to że świat pięknem obdarzyłeś, 
za to że w miłości nas stworzyłeś. 
I przepraszam Boże,
za bunt,
za grzech,
za dumę.
Za to, że błądzę,
szukając Ciebie,
w każdym świata kącie. 
Lecz teraz tego zaprzestane,
ufając Ci, że modlitwa lepsza się stanie,
niż religii wyznanie. 
Nie proszę Cię Boże, 
o miłość,
prace, 
szczęście,
zdrowie.
To w Twoich rękach pozostawię,
a poproszę o szczęście dla Ciebie,
ze mnie wieczne zadowolenie.



sobota, 15 czerwca 2013

Nie ma przepaści bez dna, a z dna można się zawsze wybić

Zdecydowałam, że w przyszłości będę psychologiem w poprawczaku. Tak wiem szalone, ale czuje do tego powołanie, chce pomóc tym ludziom bo w końcu każdy zasługuje na szanse. Często przecież to nie jest ich wina tylko ich "cudownych" rodziców. Nie wiadomo jakby wyglądało nasze życie gdybyśmy urodzili się w patologicznej rodzinie, może znaleźlibyśmy się na ich miejscu... Do tej młodzieży trzeba mieć podejście, pokazać im, że nie pracuje się z nimi z musu, dla pieniędzy tylko z chęci, że nie traktuje się ich jako gorszy gatunek. Oczywiście są tacy których "nawrócenie" nie jest możliwe, ale też są tacy którzy potrzebują pomocy i wyjdą na ludzi.

W poprawczaku historia taka:
Aśka co życie prostytutki wybrała,
pewnie w sercu tego nie chciała,
lecz kasa z nią wygrała.

Damian co narkotyki sprzedawał
Handem śmiercią się zadowalał.

Mateusz każdemu w mordę dawał,
Potem pistoletem zastraszał.

Patrycja życie w dupie miała,
dla ćpania wszystkich okradała.

Dramatów miliony tam znajdziecie,
Zmarnowanej młodości lata odnajdziecie.
Hołotą, patologią ich nazwiecie,
Od kurewstwa najgorszego wyzwiecie.
Lecz jednak ja pomogę wam,
dzieci me przyszłe,
przed prawem będziecie czyste.
Na ludzi porządnych wyjdziecie,
to ode mnie dostaniecie.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Waleczni i oddani - tak to my, Polancy

Polska - tam powstała walk blizna
Polska - kraj zwycięstw i wyzwań
Polska - tam wszystko się zmienia
Polska - kraj niezwyciężonego narodu brzmienia

Choć historia nas rozpieszczać nie zechciała.
Choć pomiędzy dwoma wrogami Polska powstała,
Choć na 123 lata wolność nam odebrano,
I tak Polski nie pogrzebano.
Naród jej z grobu najgłębszego powstanie,
Największe mocarstwo korony orła już nie dostanie.

Flaga biało czerwona krwią zaplamiona,
Krwią walki z Krzyżakiem czarnym,
Zaborcą już przegranym,
Hitlerem marnym,
Komunizmem zażegnanym.

Kraj królewski zawsze powstanie,
Tereny swoje dostanie.
Nieśmiertelność ten naród cechuje,
Nie wydymaj nas zagraniczne chuje.

Może i Polskę z wódą skojarzycie,
Złodziejstwem zmierzycie.
Lecz jednak ten naród coś więcej znaczy,
Przykład dla Europy kiedyś wyznaczy.

Już Niemiec Polski gruzem nie przysypie,
A Rusek do Rosji  spada,
Polske komunizm już nie okrada.

Orzeł biały patrzy
Nie Martw się to wystarczy



Przepraszam za przekleństwo w wierszu, ale jakoś tak mi to pasowało ;)

sobota, 8 czerwca 2013

Dramat "Zimna miłość" cz.2


PANI TUCHOLSKA 
Oh witaj córko ma jedyna,
Długo przeze mnie dziś wyczekiwana,
Niecierpliwości płomień rozpalić zechciałaś,
Czy może służby wyczekiwałaś?
Ostatnio się strasznie rozleniwili,
Pośpiechu dawno nie uczynili.
Już ślimak szybszy,
Niż kucharz z daniem przybywszy,
A pokojówka… 
Wypowiedzi o niej nie znajdę, 
Bo i trudy dla niej nie wynajdę. 

FLORENCJA
Śpieszyłam się jak tylko umiałam,
A służba powinność swą w dobrym tempie spełniała.
Pretensji do nich nie miej, 
 Bo człowiek nie ptak,
Nie koń,
Nie pszczoła,
Ani nie  kot,
Ni żadne inne zwierze z wiatrem pędzące. 
Wyrozumiałości miej choć troszkę. 

PANI TUCHOLSKA
Dość już tej gadaniny,
Ważne sprawy przegapimy.
Bal dziś wieczorem się odbędzie,
Około 300 gości przybędzie.
Tobie zlecam, Florencjo córko ma najdroższa,
Spisu dań serwowanych dokładnie sporządzenie, 
I kucharzowi ugotowania ich zlecenie.
Następnie podać ma je w misach wystawnych,
Złotych i srebrnych, nie jakiś marnych. 

FLORENCJA 
Czy to aby konieczne? 
Czy zlecanie mi tego zadania jest bezpieczne? 
Jak również ochoty na bal zbytniej nie mam,
Moja nieobecność i tak nic nie zmienia. 

PANI TUCHOLSKA 
Konieczne i bezwzględnie bezpieczne.
W twym ciele krew ma płynie,
Więc bez obaw nic się nie ominie.
Przybycie twe przeze mnie pożądane,
Może i kawalera serce dziś wieczór dostanie?
Dużo młodzieńców dostojnych przybędzie,
Więc wybór się odbędzie. 
Lecz jednak jeśli nikt wymaganiom nie sprosta,
 Nic się nie stanie,
Plebs twej ręki nie dostanie.

FLORENCJA
Do pochodzenia, wymagań nie mam.
Lecz do rzeczy duszy,
Serca szmeru 
Dobroci  charakteru
Trochę ich istnieje.
Jeśli ktoś mym wybrankiem być zamierza,
Niech ku dobremu zmierza.

PANI TUCHOLSKA
Złoto, pieniądz, pałac,
Nazwisko, krew ma kochana,
To są miary kandydata.
Taki przyszłość dostatnią zapewni.
Miłość tylko dla biednych,
Którzy majątku nie mają,
Więc po uczuciu mylnym wybierają. 

FLORENCJA
Więc się wyróżnię z kręgów bogaczy,
I miłość mój wybór zobaczy. 

PANI TUCHOLSKA
Głupieś dziewczę jeszcze. 

FLORENCJA
Nie głupie,
Lecz uczciwe.
Serce nie sługa, 
A mężczyzna to dla mnie nie obłuda. 

(wychodzi i idzie do ogrodu)

-----------
Zdjęcia zrobione w parku zdrojowym w Cieplicach :) 






 
 


 


środa, 5 czerwca 2013

Jestem i kocham - istnieje

Mogę kochać,
mówić,
robić.
Mogę wszystko.
W wyobraźni,
życiu,
snach.
Mogę i nic nie muszę.
Ale najważniejsze, że kocham,
że czuję,
że żyję dla kogoś.
Jestem i kocham.
Istnieje.
Dla Ciebie kochanie.
 ----------------
Jest to mój pierwszy wiersz pozbawiony rymów i aż dziwne, że mi się podoba :D. Napisanie go zajęło mi parę minut na lekcji polskiego.

Czym byłby świat bez miłości? Wydaje mi się że był by bardzo smutny, szary... Nawet nie umiem go sobie wyobrazić, tak jak nie umiem wyobrazić sobie mojego życia pozbawionego uczuć. Takie coś byłoby dla mnie męczarnią. Kocham więc istnieje, te słowa najlepiej mnie opisują, a miłość jest jak uzależnienie od narkotyku. Potrzebę kochania i bycia kochanym ma każdy człowiek tylko wielu o tym nie wie.


niedziela, 2 czerwca 2013

"Zimna miłość" jako dramat ;)

Mili moi, opowiem wam może
O pewnej dziewczynie,
Florencją zwaną,
Nad dobroć okrzykiwaną.
Jej historia wieku XVIII sięga,
Kiedy to na początku sierpnia,
Roku pańskiego 1712,
W domu szlachcica jak skała twardego,
Żona jego pierwsze dziecię porodziła,
Które Florencją nazwała,
Siebie w niej widziała.
Lecz jakże się pomyliła.
Gdy panna ta dorosła,
Matki przypominać nie chciała,
Empatia przez nią przemawiała.
Miłość do wszystkiego żywego,
Bezbronnego i słabego,
Od ogóły różnego.
Krew czysta w jej sercu znaczenia nie miała,
Nawet skażoną ją nazwała.
Ludzi innego wyznania akceptowała,
Każdy kolor skóry pięknem nazwała.

Dnia pewnego, roku 1728,
Życie jej innego znaczenia nabrało,
A tak to się działo:

SŁUŻĄCA
Panienko piękna,
Wstać pora,
Jakże piękna dziś pogoda.

FLORENCJA
Już ranek zawitał?
Jaka szkoda.
Kres błogiemu snu położył,
A śniły mi się rumaki królewskie,
Wielkie i szare,
Lasu wołanie,
Przezeń galopowanie.

SŁUŻĄCA
Ranek?
Słońce już dawno wzeszło.
Matka panienki bal organizować zechciała,
I panienkę wołała

FLORENCJA
Gdzie się znajduje
?
SŁUŻĄCA
W swojej komnacie panienki oczekuje.

FLORENCJA
Choć ochoty iść nie mam,
Pójdę, wedle rodzicielskiego życzenia.
Tylko zjeść odrobinkę bym chciała
I ubrać się musiała.

SŁUŻĄCA
We wszystkim pomogę.

FLORENCJA
Potrzeby takiej niema.
Fatygować pani,
W tych prostych czynnościach nie będę.

SŁUŻĄCA
Gdyby panienki rodzice się zwiedzieli,
Że panienka gotowaniem się zajmowała,
To bym spokoju nie zaznała.
Suknie czystą przynoszę.

FLORENCJA
Oh wielce dziękuję

SŁUŻĄCA
Kucharz panienki ze śniadaniem oczekuje.

(służąca wychodzi)

FLORENCJA (mówi do siebie ubierając się)
Jakże prostą czynnością jest się ubieranie,
Sukni na siebie wdziewanie.
Gorsetu nie włożę,
Wolności oddechu nie zagrożę.
Włosy wolne zostawię,
Jakże piękne jest ich na wietrze powiewanie.
Niczym motyle radosne,
Bez trosk świat przemierzające.

(wychodzi)

(wchodzi do jadalni)
KUCHARZ
Panienko ma najmilsza,
Jakże się spało?
Czy się zgłodniało?

FLORENCJA
Piękny sen miałam,
Trochę zgłodniałam.
W matki komnacie jestem wyczekiwana,
Więc z jedzeniem pospieszana.
Pomoc ma, jak widać niezbędna,
Choć mą chęcią nieogarnięta

KUCHARZ
W jedzeniu pośpiech niepożądany,
Przez Boga wyklinany.
A może przez diabła wszelakiego,
Królem pośpiechu mianowanego
Niech je panienka powoli swe danie,
Ważniejsze dobre miewanie.

FLORENCJA
Prawda w tych słowach zawarta,
Rady króla warta.
Lecz czy oczekiwanie,
Niecierpliwości wywoływanie,
Gorsze się nie stanie,
Niż pośpiechu odrobinka,
Mała ociupinka?

KUCHARZ
Może i nie zaszkodzi.
Choć jakby Pani Tucholska,
Cierpliwości się nauczyła,
Jakże milsza by była.
Jej urodę by to dopełniało,
Całość scalało.
 Lecz nie mi oceniać piękna uroki.

FLORENCJA
Ma matka pięknością ciała darzy,
Lecz nie ducha dobrego istotą,
Każdy kto się złościć ją odważy
Zazna się z wrogą zapłaty kwotą.

KUCHARZ
Niech już panienka je swe śniadanie,
Ja z marzeniami wielkimi,
Wrócę w kręgi kuchni szarej,
Co dzień jedzeniem zadawalaniem.
Bal dziś wieczór się odbędzie,
Wielu gości przybędzie.
Głodnych jak mniemam,
A ja dalej okruszka potrawy nie mam.

FLORENCJA (w myślach)
Marzenia ważną rolę odgrywają,
Naszym drugim życiem się stają
Gdy są długo niespełniane,
Żywot uprzykrzają,
O własność serca się domagają.
Własnością serca pragnienia wszelakie,
Duże i małe,
Zawsze o nowe uzupełniane.
Rzadko w pełni zaspokajane.
Choć i posiadaczem serc ludzkich zostaniesz,
Gór złotych stertę dostaniesz,
To i tak niedosyt pozostanie.
Więc lepiej po troszku,
Po kawałku małym zdobywać,
Niż potem nicość chęcią okrywać.

-----------------

Co o tym sądzicie?